forum-0666457857 (1)_Easy-Resize.com

Skorzystać na cudzym nieszczęściu

Wojna Rosji przeciwko Ukrainie pokazała, że nawet politycy potrafią w decydującej chwili okazać się ludźmi godnymi podziwu. Prezydent Wołodymyr Zełenski jest tego chyba najdoskonalszym przykładem – jeszcze w styczniu sondaże pokazywały, że nie popiera go dwie trzecie ukraińskiego społeczeństwa. Teraz były komik i zwycięzca „Tańca z gwiazdami” ma poparcie dziewięciu na dziesięciu Ukraińców. Zełenski jest bohaterem sytuacji, stanął na wysokości zadania. Zadziało się z nim to, co Konstanty Ildefons Gałczyński opisał w „Balladzie o trzęsących się portkach”:

„Gdy wieje wiatr historii,
Ludziom jak pięknym ptakom
Rosną skrzydła, natomiast
Trzęsą się portki pętakom.”

Jeśli tak jest rzeczywiście, to należy się zastanowić, co Zełenskiemu urosło większe, skrzydła czy jaja…
Podmuchy wiatru historii czuć i u nas i z dużą radością muszę przyznać, że wielu spośród przedstawicieli naszej klasy politycznej portki się nie trzęsą, więc może i na wyrośnięcie skrzydeł jest szansa. Do tego jednak, paradoksalnie potrzebujemy nauczyć się korzystać z cudzego nieszczęścia. Mamy już takich, którzy próbują. Poseł Janusz Kowalski z Solidarnej Polski nie potrafi zamknąć ust i promuje się oskarżając o służenie Putinowi rządy koalicji PO-PSL, a więc większość dzisiejszej opozycji parlamentarnej (co z tego, że jego własny premier kilka tygodni przed wybuchem wojny pojechał na proputinowską międzynarodówkę do Hiszpanii. To nie czas na wypominanie politycznych błędów przeszłości).
Kowalski idzie śladem chyba najdoskonalszego politycznego wzorca żerowania na pokrzywdzonych – posła Łukasza Mejzy, który według bardzo porządnie udokumentowanego dziennikarskiego śledztwa Wirtualnej Polski, miał naciągać między innymi rodziców śmiertelnie chorych dzieci na drogą, dętą terapię tzw. medycyny alternatywnej czyli na nowoczesne czary.
Czy inni politycy powinni pójść śladami Kowalskich i Mejzów? Czy prezydent, zamiast blokować „lex Czarnek” powinien skorzystać z okazji i umożliwić zamordyzm w polskich szkołach? Czy opozycja powinna obkleić Polskę plakatami z Morawickim ściskającym się z Orbanem? Oczywiście, że nie. Właśnie to, że ani jedni, ani drudzy tak nie postępują, jest krzepiące i daje nadzieję na jakąś jaśniejszą przyszłość w polskiej polityce targanej od lat obleśna wojną. Ale nieszczęście Ukraińców można i trzeba wykorzystać inaczej.
Za chwilę prawdopodobnie będziemy mieli w kraju około miliona uchodźców. Im dłużej trwać będzie wojna, im bardziej się rozlewać (oby nie!) na inne regiony Ukrainy, tym potrzebujących pomocy będzie więcej. W ciągu kilku tygodni liczba mieszkańców Polski powiększy się o kilka procent! Jest oczywistym, że wiele z naszych usług publicznych już wcześniej mało wydolnych nie jest na to przygotowanych i będzie trzeba radyklanie zwiększyć efektywność działań. Dla dobra Polaków i dla dobra goszczonych przez nas ukraińskich uchodźców To jest więc ten moment, w którym powinniśmy pomyśleć o gruntownych reformach opartych na ponadpartyjnym konsensusie. A do zrobienia jest wiele.
Trzeba zwiększyć wydolność ochrony zdrowia. Trzeba radykalnie zwiększyć liczbę budowanych mieszkań i przynajmniej powstrzymać wzrost ich cen. Trzeba przyśpieszyć rozwój energetyki jądrowej i tej opartej na odnawialnych źródłach energii. Trzeba zmienić transport publiczny, by ludzie z małych miejscowości nie byli wykluczeni komunikacyjnie. Trzeba przeprowadzić reformę prawa pracy i wprowadzić efektywne metody egzekwowania tych przepisów. Trzeba przeprowadzić reformę systemu emerytalnego, by przygotować państwo na nadchodzącą zapaść demograficzną około 2050 roku. Trzeba zachęcić młodych ludzi do posiadania potomstwa.
Trzeba wreszcie przeprowadzić reformę sił zbrojnych. Ta, jak się wydaje, ma największe szanse powodzenia. W Sejmie rozpatrywana jest ustawa o obronie ojczyzny – legislacyjne dziecko Jarosława Kaczyńskiego. Podobno prace nad nią trwały od miesięcy, więc jest szansa, że nie okaże się pełna dziur i absurdów jak Polski Ład. Opozycja deklaruje poparcie, więc mamy konsensus. Niepokoi tylko znowu błyskawiczne tempo procedowania, jakby buble prawne, które nieraz trzeba było nowelizować zanim jeszcze zdążyły wejść w życie, nikogo niczego nie nauczyły.
Niemniej jednak zgoda parlamentarna wokół sprawy kluczowej cieszy. Pociągnijmy to. Jeśli teraz nie ogarniemy własnych problemów, to one będą się pogłębiać. Kolejnej okazji nie będzie. Nasi wrogowie wykorzystają każdą słabość.

Share this post

Share on facebook
Share on google
Share on twitter
Share on linkedin
Share on pinterest
Share on print
Share on email

W celu zachowania najwyższej jakości usług wykorzystujemy informacje przechowywane w plikach cookies. Sprawdź naszą politykę prywatności.